Zamki w Polsce to akcja, w którą jako klub, ale również indywidualnie zaczęliśmy się bawić od początku reaktywacji SP8PRL. Wyjazd na tegoroczne zawody nie był dla nas czymś nowym, ale jak zawsze ekscytującym. Marek (SQ8MXS) jak co roku stara się namierzyć jakiś obiekt, z którego jeszcze nikt nie pracował. Istotne jest to o tyle, że regulamin przewiduje za to 10 punktowy bonus, ale również "nowy zamek" zawsze może przysporzyć więcej korespondentów. Do Czułczyc pojechaliśmy sporo wcześniej, zdając sobie sprawę, że trzeba będzie poszukać dobrego miejsca na ulokowanie się. Niestety dotarcie na samo miejsce po zamku, albo w jego bezpośrednie sąsiedztwo okazało się niemożliwe. Okolica zamku to teren bagnisty,podmokły, a wiosenne opady wcale tej sytuacji nie polepszyły. Jak widać na zdjęciu ulokowaliśmy się najbliżej, jak to było możliwe ( i w zgodzie z regulaminem). Pewne obawy stanowiła linia energetyczna biegnąca w pobliżu. Spodziewaliśmy się zakłóceń z tej strony, ale jakiegoś lepszego wyboru też nie mieliśmy. Rozstawienie całego zestawu nie zajęło nam zbyt wiele czasu, bądź co bądź robiliśmy to dziesiątki razy. Sprzęt Marka jest już tak zoptymalizowany, że działamy praktycznie na pamięć. Trochę czasu zajęły nam pomiary i poprawianie samej anteny. Coś tam nie do końca gra z SWR-em, ale cóż, parę lat antena nie miała przeglądu. W końcu SWR w granicach 1,3 to nie tragedia. Początek zawodów trochę jednak nas zaskoczył. Marek rozpoczął z wywołania ogólnego, ja zająłem się logowaniem. Przez pierwsze minuty korespondentów nie było. Po kwadransie mieliśmy raptem kilka łączności. Dopiero później zaczął się jako taki ruch. W pierwszej godzinie utrzymywaliśmy tempo lepsze niż 1 QSO na minutę, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że w trakcie zawodów spadnie ono znacznie. Gdzieś w tym czasie zdarzyła nam się łączność, o której pisaliśmy wcześniej. Ze zrozumiałych względów nie podamy znaku wywoławczego kolegi. Jedno co możemy zdradzić to to, że jest to ktoś z naszego oddziałowego podwórka. W drugiej godzinie zawodów zamieniliśmy się rolami. Tempo jak przewidywaliśmy spadło, ale nie było źle. Warunki były niezłe, nie mieliśmy problemów z odbiorem nawet bardzo słabych sygnałów. No, może oprócz jednej stacji z SP2, która nam zniknęła w QSB i odebraliśmy tylko część raportu, nie mając nawet potwierdzenia, czy kolega z drugiej strony odebrał nasz poprawnie. Poza tym bardzo wielu znajomych na paśmie identyfikowaliśmy już nie tylko po znaku, ale wręcz "po głosie". Oczywiście nie pracowaliśmy tylko z wywołania ogólnego. Przeczesywaliśmy również sami pasmo co jakiś czas. W trzeciej godzinie znowu zrobiliśmy zamianę ról. Niestety, końcówka to już były pojedyncze łączności co kilka kilkanaście minut.

Zgodnie z obietnicą, po zakończeniu zawodów popracowaliśmy jeszcze trochę spod prywatnych znaków, żeby dać możliwość "zaliczenia" nowego zamku tym, którzy z jakichś powodów nie mogli tego zrobić w zawodach. Cieszy nas bardzo, że jesteśmy rozpoznawalni wśród braci zamkowej i że nasz wkład w akcję dyplomową nie pozostaje bez echa.

Marek SQ8MFM